Zjedz to...

Zjedz to...

wtorek, 20 maja 2014

Prawdziwy Świat - Rozdział 3 - Posunięcia

Przed przeczytaniem tego, proszę zobacz jeszcze raz końcówkę poprzedniego wpisu, ponieważ... W pewnym momencie spaprałam wszystko i teraz to poprawiłam. Historia się nie zmieniła w ogóle, tylko styl pisowni...
Zaczynajmy!

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W zimnych, skostniałych dłoniach pewnej dziewczyny tkwiła delikatna i krucha filiżaneczka, z której parowało wrzące kakao. Filiżanka była już raz stłuczona i pobita, tak samo, jak aktualnie serce tej dziewczyny, która ją trzymała. Jednakże filiżanka pozbierała się jakoś i najwyraźniej dziewczyna tak samo zaczęła się już zbierać.
-Już Ci lepiej? - spytała się filiżankowej dziewczyny inna dziewczyna, siedząca na łóżku obok niej.
-T... tak... - odpowiedziała ta druga.
-Myślałam, że znowu zemdlejesz... - uśmiechnęła się lekko jej towarzyszka - Wrócisz do domu... Nie martw się...
-Nawet nie oto chodzi, wiesz? Ja nie wiem, jak dokładnie tu trafiłam, ani... ani... ani czy mój dom jeszcze w ogóle istnieje!(?)
Druga westchnęła.
-Fionna... ja rozumiem, że Ci jest trudno... Myślisz, że mnie nie!?
Fionna spojrzała na towarzyszkę.
-Przecież jesteś postacią z innego wymiaru, a znalazłaś się w moim! Jak to do ciasnej hybranoidealnotralnej kurki mam to wytłumaczyć!?
-Hyno... mano... Co?
-Sama nie wiem. Tak tylko powiedziałam.
-Ja... ja... nie wiem... To za dużo dla mnie... Przecież moje życie składało się z jedzenia, spania, śmiechu, wypróżniania i walki... tam nie było czasu na problemy... a... A teraz? Teraz już nie wiem. No, bo... Ktoś mnie wymyślił i... i... i ktoś zmyślił mój świat, moje imię, moje wszystko...
-Może nasz świat też zmyślono... Nie uważasz?
-W takim razie... KUPA.
-Łał...
-Co?
-Nie, nie, nic...
Jedna chwila dłużyła się i dłużyła niemiłosiernie...
-Znasz Finn'a? - spytała dziewczyna.
-Finn'a...?
-Tak, Finn'a. - przytaknęła.
-Coś mi świta, ale nie. Nie znam.
-Mchm...
-A co to?
-Raczej "kto". Jest to Twoja męska wersja, taka alternatywa, zasada 63.
-C... co?
Zawsze odważna, silna dziewczyna była teraz krucha i załamana... To wszystko ją przytłoczyło.
-Wiesz, co? Walka ze smokami i trupami jest łatwiejsza, niż to...!
-Tak... ja... ja rozumiem. Psychika boli bardziej...
Kotka dziewczyny wskoczyła Fionnie na kolana i otarła o nią swoją głowę, a potem resztę ciała. Na ustach Fionny pojawił się krzywy uśmiech, jakby wymuszony... choć nie był... nikt jej tego nie nakazywał... sama to zrobiła. Przytuliła kotka i zaczęła czule głaskać kłębuszkowato zwinięty ogon.
-Wiesz... - zaczęła nagle - Nie zapytałam Ciebie o imię... Więc... jak się nazywasz?
-Jackie. Mów mi Jackie.
-Jackie... tak po prostu?
-Tak. Tak po prostu.
Jackie, autorka postu przyniosła przysmaki, by Fionna mogła się zaprzyjaźnić, z jej kotką, Milenką. Kicia wykonywała najróżniejsze sztuczki. W pewnym momencie przysmaki zniknęły w pociesznym brzuszku kotki.
Wtedy obydwie ucichłyśmy... Przerażającą ciszę przerwał jeszcze bardziej przerażający dźwięk otwieranych drzwi.
-Rodzice! - krzyknęłam.
Fionna spłoszona moim krzykiem stanęła na baczność.
Drzwi wejściowe otworzyły się. Wpierw weszła pierwsza postać, a potem druga. To byli moi rodzice.
-Jesteśmy! - zaświergotała mama.
-Hej... - przywitałam się.
Nie minęła sekundka, a już czułam się spalona... Mama zobaczywszy moje zakłopotanie przybrała ten swój wyraz twarzy.
-Misiu... coś się stało?
-N... tak... Otóż... zapomniałam się spytać czy nowa koleżanka może u nas spać.
-Nowa koleżanka? - zainteresował się ojciec. - A jak ma na imię?
-Vanessa - odpowiedziałam - Vanessa! Choć! - zawołałam "Vanessę" - Choć, proszę... - dodałam szeptem.
Fionna wygramoliła się z mojego pokoju i onieśmielona rzekła:
-Dzień dobry.
-To Ty jesteś Vanessa? - spytał dla upewnienia tata.
Fionna spojrzała na mnie z zakłopotaniem. Jak najmniejszym ruchem pokazałam jej na tak.
-T... tak, proszę pana. Mam na imię Vanessa. To cała ja. Heheheh... - zaśmiała się niepokojącym głosem.
Przez chwilę poczułam się, jak Elliott podczas ukrywania kosmity znanego pod imieniem "E.T".
-Misiu... a czy ona nie miała na imię Fionna? - spytała mama.
Zamarłam. Skąd ona to wie!? Całe życie przeleciało mi przed oczami. Gdyby nie to, pewnie nie wiedziałabym, dlaczego tak się stało. Czas zatrzymał się na jednym obrazie. Niegdyś opowiadałam mojej matuli o PNP, ale myślałam, że nie słuchała. Ponieważ było to dosyć dawno, moja mama nie musiała tego dokładnie pamiętać.
-Dlaczego tak uważasz?
-Bo coś mi kiedyś o kimś takim mówiłaś i zdjęcia pokazywałaś...
Tak na prawdę pokazywałam cosplay'e i rysunki, ale ok...
-Tak, ale to było dawno, a Vanessa jest nowa.
-Ale ja jestem całkowicie przekonana, że wyglądała zupełnie, jak Twoja nowa koleżanka!
-Miały te same ciuchy, to prawda... Ale nie były tymi samymi osobami.
-No, dobrze. Chcecie coś zjeść? - podejrzliwą mamę zastąpiła dobra gospodyni.
-Tak. - odpowiedziałam.
-Aham... - uśmiechnęła się Fionna.
-Wróciliśmy z zakupów, więc się zastanówcie, a składniki na pewno będą w lodówce. - powiedział tata.
-Ale Vanessa może nocować?
-Nie lubimy spontaniczności, ale jeżeli rodzice jej pozwalają i ma wszystkie rzeczy potrzebne, to dobrze. - odpowiedziała mama.
Moje szczęście, że był piątek, że mama była w świetnym humorze, że nie chciała sprawdzić niczego! Moje szczęście!
Wszystko przebiegało pomyślnie: Fionna miała gdzie spać, miała w czym (pożyczyłam jej), miała, co jeść i ogółem była szczęśliwa, a rodzice nie wyglądali na zbyt podejrzliwych. Zasnęła bardzo szybko, a spała głębokim, twardym snem. Ja miałam na odwrót... Spałam płytko, a zanim zasnęłam minęło wiele czasu na rozmyślaniu... Mamy dwa dni na odnalezienie jej domu. Nikt nie może się dowiedzieć, kim jest na prawdę. Ale... rodzice? Przyjaciele? Przecież kumple wiedzą, jak wygląda Fionna z PNP. Rodzice prędzej czy później też odgadną prawdę. A może kłopot sam się rozwiąże? Może to oni przyjdą po nią? A co, jak nie? Co, jeżeli nie dostaniemy się do jej świata? Gdzie będzie mieszkać? A może ten świat nie istnieje? A może to wszystko, to jeden zły, choć jednakże piękny sen? Teraz nie myśl o tym... Po prostu zapomnij i śpij... jutro też jest dzień. To, co przyniesie, to już inna sprawa i w większości... zależy od Ciebie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Prosiłabym o sugestie, co powinnam zmienić oraz opinie. ;)
Teraz kolejne pół roku czekamy na Rozdział nr. 4. xD

4 komentarze:

  1. W końcu znalazłam blog o tym temacie. Spełniasz moje marzenia. Co do moich sugestii ja bym coś z Marshall'em zrobiła, ale u mnie oczywiste, ponieważ to moja ulubiona postać. Ogólnie opowiadanie super i czekam na kolejną część komiksu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe. :D Bardzo miłe jest to, co mówisz. Jeśli chodzi o Marshall'a, to spokojnie... to dopiero trzeci rozdział. ;3 Co do komiksu, to jeszcze troszkę poczekasz. DX

      Usuń
  2. 1. Naprawdę świetny rozdział :)
    2. Co do dalszego ciągu wydarzeń zasugerowałabym... Prismo i Enchiridion :) Sama miałam bardzo podobny pomysł na temat PNP, ale na razie z niego zrezygnowałam... Więc wiesz, o co mi się rozbiega? XPP
    3.Ja ci dam pół roku! Pisz, ale może nie pół roku, co? ;)

    ~Salamandra~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Dzięki. :)
      2. Zastanowię się.
      3. Heh. xd No, dobrze... :3

      Usuń